Witam. zanim przejdę do poruszania spraw, które chce poruszyć, powinienem się chyba przedstawić. Moje imię i nazwisko pozostanie tajemnicą, tak jak miejsce w którym mieszkam.
Jestem zwykłym osiemnastolatkiem. Przeciętniakiem do granic możliwości. Mam trochę znajomych, uczę się w niezłej szkole, ogólnie nie wypadam najgorzej. Moje problemy są problemami wynikającymi z braku akceptacji samego siebie, wrodzonej przeklętej wrażliwości na piękno i otaczający świat, z pewnego rodzaju samokrytyki i braku możliwości znalezienia drugiej połówki. Jestem zagubiony, chodzę jak dziecko we mgle, szukając oparcia, to wstania z tego moralnego bajora w którym obecnie się znalazłem. Nie chce ucieczki, poszukuje zbroi, która ochroni umysł i duszę, a dokładniej ich części które są najbardziej chore i zniszczone. Tyle o mnie